NLP w pomocy ofiarom wojny – część 1

W ostatnich tygodniach duża ilość mieszkańców naszego kraju zaangażowała się w pomoc dla uchodźców z Ukrainy, wykazując wysoki poziom empatii dla poszkodowanych i wrażliwości na ludzkie cierpienie. To napawa otuchą i równocześnie wzbudza uznanie. Wygląda na to, że zaistniała sytuacja kryzysowa obudziła w nas najlepsze ludzkie odruchy i wydobyła uśpione zasoby. Dociera do mnie wiele informacji z pierwszej ręki – od naszych absolwentów, coachów, psychoterapeutów, trenerów, znajomych  pracujących na rzecz ofiar wojny – o tym,  jak wielkoduszna i równocześnie sprawna jest organizacja przez wolontariuszy pomocy dla uchodźców. Przedstawiciele różnych profesji i po prostu tak zwani “zwykli ludzie” łączą swoje siły, a efekty często przekraczają nawet możliwości instytucji państwowych. Tym samym zwyciężają wartości wyższe, siły życia i głęboki humanitaryzm, a zdrowie psychiczne bierze górę nad patologią czasów wojny.

Równocześnie duża liczba osób, które nigdy wcześniej nie miały do czynienia z tak wielką skalą ludzkich dramatów i nie występowały w roli udzielających wsparcia emocjonalnego (nie licząc materialnego), staje wobec zadań, do których brakuje im odpowiedniego przygotowania. Oczywiście nie jest potrzebne, ani nawet możliwe, by wolontariusze nagle stali się psychologami, terapeutami, specjalistami w zakresie interwencji kryzysowych. Niemniej znajomość choćby podstawowych zasad i narzędzi komunikowania się, radzenia sobie z emocjami, z intensywnym stresem i zmęczeniem, odzyskiwania wewnętrznej równowagi itp. jest w tym przypadku absolutnie niezbędna. Tym bardziej, że wielu wolontariuszy doświadczy zapewne wtórnych skutków wydarzeń, w których mniej czy bardziej bezpośrednio uczestniczą.

Te skutki to m.in. poczucie wyczerpania, a nawet wypalenia oraz tzw. “trauma zastępcza”, na którą cierpią osoby, które nie doświadczyły przemocy na sobie, ale są świadkami ludzkiej krzywdy oraz jej następstw. Zwykle trauma zastępcza występuje u policjantów, strażaków, służb medycznych, pracowników pomocy społecznej, korespondentów wojennych, dziennikarzy śledczych, psychoterapeutów itp. Wolontariusze niosący pomoc uchodźcom, ludzie, którzy na co dzień mogą być programistami, menedżerami, księgowymi, sprzedawcami, przedsiębiorcami itd. nagle znajdują się w całkowicie nowej roli i zanurzają się w świecie, który wcześniej mógł im być znany jedynie z książek, filmów i mediów. Książkę można odłożyć, przerwać oglądanie filmu, można wyłączyć telewizor lub komputer, ale gdy jest się pośród rzeczywistych ofiar, wśród żywych ludzi wraz z ich historiami, nie da się ot tak przerwać tej sytuacji. Wolontariusze nie są w tym przypadku jedynie widzami, lecz zaangażowanymi aktorami w dziejących się na żywo ludzkich dramatach.

Co więcej, swego rodzaju “trauma pochodna” może stać się udziałem również tych, którzy wprawdzie nie występują w roli wolontariuszy, lecz są poddani zalewowi informacji (często sprzecznych), płynących z mediów (także społecznościowych), oraz doświadczają zagrożenia wobec niepewnych dalszych losów świata, a także własnej sytuacji bytowej (inflacja, wzrost cen, braki w zaopatrzeniu itp.). Takie osoby przeżywają również czasem wewnętrzne konflikty i rozdarcia (np. “powinienem pomagać, ale nie jestem gotów”), poczucie winy (“inni pomagają, a ja co?”) oraz podobne negatywne stany. Swoista trauma jest związana także z faktem, że oto świat, który wydawał się stabilny i przewidywalny, rządzący się cywilizowanymi zasadami i prawami, ukazał swoje całkiem inne oblicze, a iluzje na jego temat rozwiały się jak para wodna. W większości pacyfistycznie nastawieni mieszkańcy świata zachodniego, w tym w Polsce, poczuli się bezbronni wobec niszczycielskiej brutalności i bezwzględności jednego z największych krajów i przeżywają obecnie silny szok. Coraz więcej osób wyraża również rozczarowanie i zawód w stosunku do zachodnich mocarstw, organizacji międzynarodowych i światowych przywódców, którzy nie byli w stanie zapobiec wojnie w Europie. Którzy przegapili zagrożenia i mimo swojej siły wpływu dopuścili do tego, że sytuacja naszego kontynentu została zdestabilizowana w sposób podobny do początków II wojny światowej. A może zlekceważyli sygnały ostrzegawcze? Może przedłożyli pozorny “święty spokój” i partykularne interesy nad dobro ogólnoludzkiej wspólnoty? W mojej pracy terapeutycznej i coachingowej już nie raz spotykałem się z takimi pytaniami i wątpliwościami zgłaszanymi przez klientów.  Tak czy inaczej, wszyscy w jakimś stopniu stali się ofiarami wojny. Ważne jednak, by tej roli nie akceptować, by tam, gdzie to tylko możliwe, wziąć sprawy w swoje ręce i stać się źródłem wsparcia, także dla samych siebie.

Czy jednak mamy do tego prawo, gdy “tam giną ludzie”? Czy możemy troszczyć się o własne sprawy, realizować własne cele, rozwiązywać swoje problemy, które wobec skali zniszczeń wojennych wydają się być bez znaczenia? Mamy nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek, ponieważ pomaganie innym wymaga odpowiedniego uporządkowania swoich spraw, zdrowia i higieny psychicznej. Mogą one chwilowo zostać nadwyrężone, ale gdyby zaniedbanie siebie trwało zbyt długo, zagrażałoby nam samym, a innych pozbawiało w efekcie naszego wsparcia lub co najmniej znacząco obniżało jego jakość. Poza tym trzeba pamiętać, że linia naszego frontu przebiega tu, gdzie jesteśmy. Poprzez dbałość o zachowanie własnego zdrowia i równowagi czynimy również zdrowszym środowisko wokół. W ten sposób na naszym własnym poletku działamy w kierunku przeciwnym do destrukcji wojennej. “Lekarzu, ulecz samego siebie” – mawiał Hipokrates.

NLP dostarcza prostych narzędzi, które również w tym kontekście mogą posłużyć jako “zestaw pierwszej pomocy” zarówno dla innych, jak i dla samego czy samej siebie. Chodzi między innymi o metody osiągania szybkiej zmiany stanu wewnętrznego oraz pozwalających aktywować tzw. “wewnętrzne zasoby”, swoje mocne strony, pozytywne stany i doświadczenia, a także bardziej spokojne i zrównoważone spojrzenie na sytuację.

Wszyscy ludzie mają liczne zasoby, choć w dużym stopniu są one zapomniane lub nieuświadomione. Podczas webinaru prowadzonego przez trenera NLP, Richarda Bolstada, w którym ostatnio uczestniczyłem, zwrócił on uwagę, że według danych szacunkowych aż ok. 80% osób przechodzi nawet skrajnie trudne sytuacje bez syndromu traumy i dobrze radząc sobie w nowych realiach. To oznacza, że osoby te posiadają wystarczająco dobre oparcie w swoich mocnych stronach. A jak podkreślał Milton Erickson, najpotężniejszym zasobem jest właśnie ta siła i integralność wewnętrzna, która pozwala przeżyć najbardziej trudne chwile i nie zwariować.

Problemem jest więc z reguły nie brak zasobów, lecz brak do nich dostępu. Po drugie, nasze zasoby mogą być rozproszone i nie połączone ze sobą, a wiele sytuacji wymaga właśnie ich współwystępowania i równoczesnej aktywacji całej ich grupy, a nie tylko pojedynczych. Na przykład ktoś może posiadać zdolności organizacyjne w kontekście organizacji uroczystości rodzinnych, a umiejętność kreatywnego znajdowania rozwiązań w kontekście pracy nad realizacją projektów zawodowych. Z kolei umiejętność rozwiązywania konfliktów jest dla niego czy dla niej dostępna w radzeniu sobie z kłótniami między dziećmi. Wyobraźmy sobie teraz, że osoba z naszego przykładu może niejako na zawołanie i w tym samym czasie mieć dostęp zarówno do swoich umiejętności organizacyjnych, kreatywnego myślenia, jak i rozwiązywania konfliktów – w dowolnej sytuacji. A można przecież dołączać do tych zasobów jeszcze inne, jak podwyższoną motywację, stan mobilizacji, koncentracji, ale także odprężenia, dobrego humoru, pozytywnej energii, zdrowego dystansu, odporności psychicznej, pewności siebie, radości życia i niezliczone inne.

Kolejność pracy z wewnętrznymi zasobami może być następująca:

  1. Sporządź listę swoich mocnych stron, umiejętności i pozytywnych doświadczeń. Tę listę możesz wciąż wydłużać, gdy w miarę upływu czasu Twoja nieświadomość będzie Ci przypominać o kolejnych zasobach. Im więcej ich wypisujesz, tym więcej następnych się odsłania…
  2. Wybierz z listy zasób, do którego dostęp jest Ci obecnie szczególnie potrzebny.
  3. Przypomnij sobie sytuację, w której doświadczyłaś / doświadczyłeś go szczególnie intensywnie i jednoznacznie pozytywnie. Odtwórz w pamięci szczegóły tej sytuacji: kiedy to było, gdzie, w jakich okolicznościach, co rejestrowały Twoje zmysły (obrazy, dźwięki, odczucia w ciele, zapachy, smaki).
  4. W wyobraźni, w której przecież wszystko jest możliwe, przenieś się do tego doświadczenia, jakby miało ono miejsce tu i teraz. Daj sobie czas, by doświadczyć tej sytuacji i swojego dostępu do obecnego w niej zasobu jak najpełniej, łącznie z towarzyszącymi pozytywnymi emocjami, a nawet reakcjami fizjologicznymi.
  5. Wybierz wyzwalacz, dzięki któremu możesz następnie w krótkiej chwili ożywiać w sobie to doświadczenie. Może to być unikalny obraz, dźwięk, słowo, gest lub ich kombinacja, która staje się dla Ciebie “kodem szybkiego dostępu”. Kluczem, otwierającym ponownie wybrane przeżycie wraz z obecnym w nim zasobem. Może nim być zachowany w pamięci widok księżyca w pełni wschodzącego nad polami, szelest liści na wietrze, ulubiony motyw muzyczny, postawa ciała połączona ze specjalnym sposobem oddychania, wspomnienie uśmiechu bliskiej Ci osoby, czy cokolwiek innego.
  6. Powtarzaj powyższe punkty tyle razy, ile potrzebujesz, by wytworzyć odpowiednio silne połączenie z wybranym zasobem oraz jego skojarzenie z przypisanym mu wyzwalaczem.
  7. Wypróbuj jak działa ustalone w ten sposób zakotwiczenie między wyzwalaczem a pożądanym stanem (zasobem). W tym celu przez chwilę zajmij swoją uwagę czymś innym, jak plany na jutro, potrzebne zakupy, opłata rachunków itp. Następnie użyj wyzwalacza – przypomnij sobie obraz, dźwięk, wykonaj ów specjalny gest itp. – i obserwuj co się będzie działo. Jeśli w ślad za nim pojawiają się pozytywne skojarzenia i doświadczenia dotyczące wybranej wcześniej sytuacji i powiązanego z nią zasobu, to cel został osiągnięty. Gdyby tak nie było, wykonaj kolejne powtórzenia tej procedury, dbając by podczas odtwarzania sytuacji zasobu coraz głębiej wchodzić w jego doświadczenie. Możesz także wybrać do tego ćwiczenia jeszcze bardziej pasującą sytuację / zdarzenie, w którym Twój dostęp do potrzebnego obecnie zasobu był jeszcze łatwiejszy, a samo doświadczenie mocniejsze.

Pamiętaj przy tym, że już samo skupianie się na tym, co przyjemne i pozytywne, oraz regularne (przynajmniej kilkukrotnie w ciągu dnia) powracanie do tego w swojej pamięci i wyobraźni, spełnia ważną rolę w procesie przestrajania Twoich procesów neurologicznych. Zjawisko, które wówczas ma miejsce, neuropsycholog Rick Hanson określa jako nasycanie mózgu tym, co dobre. I to w sensie dosłownym, ponieważ ciało migdałowate współodpowiedzialne za reakcję stresu, skupianie się na potencjalnych zagrożeniach i negatywach, rozwija nowy nawyk przenoszenia do pamięci utajonej (nieświadomej) i magazynowania w niej coraz większej ilości doznań pozytywnych. A to tworzy nowy stan podstawowy, który potem ma tendencję do samo-wzmacniania i samo-pogłębiania. Wobec takich zmian, również produkcja hormonów stresu zostaje odpowiednio wyregulowana.

Oczywiście żaden opis nie zastąpi praktycznego szkolenia, dlatego jeśli tylko możemy, warto z takowego skorzystać. Niemniej w ramach samopomocy, gdy w dodatku czas nagli, róbmy wszystko co się da w ramach auto-pomocy, by należycie o siebie zadbać. W sytuacji gdy światowe wydarzenia obciążają praktycznie każdego, a tak wielu ludzi angażuje się w pomoc innym, również pomoc dla siebie samych staje się wręcz koniecznością.

Kontynuacja tego tematu już za tydzień.

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *