William James i jego inspiracje dla NLP

Goszcząc w ośrodkach reprezentujących różne szkoły psychoanalizy wielokrotnie widziałem na ścianach galerie starych zdjęć przedstawiających zasłużone dla tego nurtu postacie, jak Zygmunt Freud, Anna Freud, Sándor Ferenczi, Margaret Mahler, Melanie Klein, Heinz Kohut i wielu innych. W porównaniu z tą plejadą sław, NLP wydaje się wyglądać bardzo skromnie. Dla wielu osób jego początki kojarzą się z dwoma hipisowskimi twórcami w osobach Richarda Bandlera i Johna Grindera, i tyle. Tak więc po jednej stronie (w tym przypadku psychoanalizy) mamy zasłużonych klinicystów i poważnych naukowców, a po drugiej – przedstawicieli awangardy lat 1970, niejednokrotnie podkreślających swoją niechęć do świata akademickiego i wysoko zadzierających nosa.  To zestawienie wywołuje dalece niekorzystne wrażenie, jeśli chodzi o NLP. Jednakże jego korzenie sięgają o wiele dalej w przeszłość, niż zwykle się uważa i o wiele więcej znamienitych postaci było jego prekursorami.  Niezależnie od tego, czy twórcy NLP otwarcie się do tego przyznawali, czy też nie (może sami nie byli tego świadomi, jak sugeruje Michael Hall), stworzony przez nich system roi się od pojęć, idei i koncepcji, które znane były już wcześniej w dziełach twórców nowożytnej psychologii, psychoterapii i innych dziedzin. Jednym z nich był „ojciec współczesnej psychologii”, William James.

William James (1842-1910) – amerykański psycholog i filozof

James pozostawił po sobie pokaźny dorobek zarówno jako filozof, jak też psycholog. Uchodzi za prekursora behawioryzmu, psychologii poznawczej, ale też psychologii humanistycznej.W dziedzinie filozofii był współtwórcą pragmatyzmu, koncepcji, której głęboki wpływ znajdujemy w NLP.

Pragmatyzm potocznie jest uważany za synonim praktycyzmu. I nie bez przyczyny, ponieważ oba pojęcia mają ten sam źródłosłów. „Termin ten został zaczerpnięty z greckiego słowa pragma oznaczającego działanie, od którego pochodzą nasze słowa praktyka, praktyczny” – pisze James [i]. Tak więc potocznie pragmatyczny znaczy tyle co praktyczny. Jednak pragmatyzm jako system filozoficzny to coś znacznie więcej. Jedno z jego głównych założeń głosi, że wartościowe jest to, czego użyteczność potwierdza działanie. Co więcej, prawdziwe jest to, co działa. A więc nie wystarczy logiczne, racjonalne dowodzenie, potrzebne jest sprawdzenie w praktyce. O tym, czy coś jest prawdziwe, czy nie, decydują wymierne, konkretne skutki działania. Według pragmatyzmu za dowód prawdziwości nie może więc uchodzić wnioskowanie teoretyczne czy opinie największych nawet autorytetów, ogólnie przyjęty system poglądów i przekonań itp., o ile nie idą w parze z praktycznymi potwierdzeniami.

„Pragmatyzm stanowczo i raz na zawsze zrywa z zastarzałymi przyzwyczajeniami profesjonalnych filozofów. Zrywa z abstrakcją i połowicznością, z pustosłowiem, z przyczynami a priori [narzuconymi z góry – B.P.], niezmiennymi zasadami, zamkniętymi systemami, rzekomymi absolutami i prapoczątkami. Zwraca się zaś ku temu, co konkretne i adekwatne, ku faktom, działaniu, skuteczności. Tak oto teorie stają się instrumentami, nie zaś rozwiązaniami zagadek, na których możemy poprzestać” [ii]. Brzmi znajomo? Oczywiście! Równie dobrze można by uznać za autorów tej wypowiedzi twórców NLP. No, może po uwspółcześnieniu nieco terminologii. Przypomnijmy sobie, że rozwój NLP przez Bandlera, Grindera i ich współpracowników był w sporej części motywowany frustracją wynikającą ze zbyt abstrakcyjnych, niepraktycznych programów studiów psychologicznych na amerykańskich uczelniach lat 1970. Dlatego twórcy NLP opierali się przede wszystkim na empirycznej obserwacji sposobów działania jednostek charakteryzujących się wyjątkową skutecznością, jak również na praktycznym testowaniu tych sposobów (modelowanie). Pod sformułowaniem wyrażonym przez Jamesa: „Prawda, by rzecz ująć w wielkim skrócie, jest tym, co korzystne w sferze naszych czynów” [iii] mogli by się pewnie podpisać wszyscy liczący się przedstawiciele NLP. NLP zamiast twierdzenia, że coś jest prawdziwe, używa określeń „pomocne”, „korzystne”, „skuteczne”, ale łatwo zauważyć znaczące pokrewieństwo sposobu myślenia w tym względzie.

Stosunek Jamesa do ludzkich przekonań jest również bardzo bliski temu, co mówi o nich NLP. Oto przykład: „Musimy jedynie z zimną krwią działać tak, jak gdyby rzecz, o której realności wątpimy, była realna, a w końcu stanie się ona tak ściśle związana z naszym życiem, że realna będzie” [iv]. A teraz przypomnijmy meta-postulat NLP: „Założenia NLP nie są prawdą, ale jeśli traktuje się je jakby były prawdą, przynoszą takie efekty, jakby były prawdą.” Tu także wyraźnie widać bliskie pokrewieństwo sposobów nie tylko myślenia, ale też opisu, niezależnie od nieco archaicznego stylu pisarskiego Jamesa. Obie te wypowiedzi odnoszą się również do metody „jak gdyby”, która w wydaniu Jamesa była bardziej intuicyjna i niedoprecyzowana w porównaniu z dokładnie opisanymi wersjami tej metody w NLP, ale mimo to jest u niego łatwo rozpoznawalna.

A co z założeniem NLP, że „ciało i umysł są dwoma aspektami tego samego systemu”? James wyraża podobny pogląd: „Najpotężniejszą bronią przeciwko stresowi jest nasza zdolność do tego by wybrać tę, a nie inną myśl”. Warto wiedzieć, że James wykładał m.in. fizjologię na Uniwersytecie Harvarda, więc posiadał obszerną jak na owe czasy wiedzę także na temat neurologii. I wiedział, że treści wypełniające ludzką świadomość mają przemożny wpływ nawet na doznania ciała. Wiedzieli o tym również inni, ale James jako pragmatyk potrafił pełniej docenić i zastosować tę metodę w swoim życiu. Zapewne pozwoliło mu to rozwinąć cytowane spostrzeżenie jeszcze dalej: „Zmieniając wewnętrzny stan umysłu, ludzie mogą zmieniać zewnętrzne aspekty swojego życia”. To z kolei bardzo przypomina stwierdzenie NLP: „Stan wewnętrzny wpływa na zachowanie”, co pociąga za sobą ważne wnioski, jak ten, że jeśli chcesz zmienić swoje zachowanie, zacznij od zmiany stanu wewnętrznego, w jakim się znajdujesz. A w tym celu zastąp w swoim umyśle przeszkadzające obrazy, słowa i dźwięki (reprezentacje zmysłowe) bardziej wspierającymi (obraz celu, reprezentacje zasobów, pozytywne wzorce / modele itp.).

Dziś wypowiedzi Jamesa mogą wydawać się truizmami, a podawane przez niego zasady m.in. w NLP są wyjaśnione bardziej precyzyjnie, wraz z praktycznymi sposobami ich stosowania. Warto jednak o nich wiedzieć, ponieważ w ten sposób zyskujemy dodatkowe wsparcie poznawcze w praktyce NLP. Poza tym znajomość historycznych korzeni praktykowanego przez siebie podejścia również ma znaczenie i daje poczucie duchowej więzi z tymi, którzy wprost lub nie wprost przekazali nam swój dorobek intelektualny. Dzięki nim mamy obecnie ułatwione zadanie.

A swoją drogą, czyż wizerunki Williama Jamesa nie prezentują się dostojnie, jak cały jego dorobek? Możemy więc z dumą zawieszać je na ścianie. Kolejny wpis dostarczy więcej informacji o inspiracjach Jamesa w NLP.

Benedykt Krzysztof Peczko


[i] James W. (2005). Pragmatyzm. Kraków: Wyd. Zielona Sowa, s. 26.

[ii] Jak wyżej, s. 28-29.

[iii] J.w., s. 97.

[iv]  Cyt. za Krawcowicz B. (2007). William James. Pragmatyzm i religia. Wrocław: Wyd. Uniwersytetu Wrocławskiego, s. 85.