“Nowa nieświadomość” oraz jej znaczenie dla zdrowia, rozwoju i dobrostanu

Nieświadomość to pojęcie, na temat którego wciąż istnieje wiele nieporozumień, błędnych i czasem sprzecznych opinii, emocji i nastawień. Z jednej strony są przekonania, że nieświadomość (lub podświadomość) to coś groźnego, albo że jest to “śmietnik” nieakceptowanych społecznie popędów i tendencji, lochy, w których trzymane są traumy i inne bolesne wspomnienia oraz im podobne. Z drugiej zaś – że jest wszechmocna i rozwiąże za nas wszystkie problemy. Jednak współczesne odkrycia dotyczące jej funkcjonowania, ukazują nieświadomość w zupełnie innym świetle. Tak dalece rewolucjonizują one sposób myślenia na ten temat, że Leonard Mlodinow, autor książki “Nieświadomy mózg”, podjął się zadania przystępnego wyjaśnienia, dlaczego wśród młodszych pokoleń badaczy upowszechnia się pojęcie “nowa nieświadomość”. Ma ono pomóc w odróżnieniu tego, co obecnie wiadomo na jej temat, od dawniejszych teorii i wyobrażeń.

Autor jest z wykształcenia doktorem fizyki, współpracował ze Stevenem Hawkingiem, tworzył gry komputerowe, współpracował z wytwórnią Hollywood układając scenariusze do seriali “McGyver” i “Star Treck”, pracował także dla Studia Walta Disneya. Skąd zatem jego zainteresowanie tak – wydawałoby się – odległym od jego codzienności tematem, jak nieświadomość? Stąd, że w nauce temat możliwości poznawczych człowieka, uczenia się, twórczego myślenia i rozwiązywania problemów ma charakter kluczowy. Także w odniesieniu do nauk ścisłych. Z kolei to, w jaki sposób mózg rejestruje dane, dokonuje selekcji informacji, jak je porządkuje i przetwarza, a potem tworzy z nich modele (mapy) świata, w tym koncepcje naukowe, nieodłącznie jest związane z funkcjonowaniem nieświadomości.

Mlodinow jest naukowcem, więc w jego książce znajduje się wiele opisów badań oraz odniesienia do danych źródłowych, ale poruszane w niej tematy są przedstawione z dużą swobodą, poczuciem humoru i często nawiązują do anegdot z jego własnego życia. Tekst łączy więc naukową rzetelność z łatwo przyswajalnym, gawędziarskim stylem przekazu. To czyni książkę jeszcze bardziej atrakcyjną.

Niedostępność pewnych myśli w ujęciu nowej nieświadomości nie jest mechanizmem obronnym ani niczym niezdrowym. Obecnie przyjmuje się, że jest to całkowicie normalne – opisowo definiuje to pojęcie Mlodinow. – Nowa nieświadomość odgrywa znacznie ważniejszą rolę niż chronienie nas przed niestosownym pożądaniem (żywionym do ojca czy matki) czy też przed bolesnymi wspomnieniami. Dziś traktuje się ją jako ewolucyjny dar warunkujący przetrwanie gatunku. Świadome myślenie sprawdza się doskonale jako narzędzie pozwalające projektować samochody czy opisywać przyrodę prawami matematycznymi, ale żeby uniknąć ukąszenia przez węża, uciec z drogi przed skręcającym gwałtownie samochodem czy uniknąć ludzi, którzy chcą nas skrzywdzić, niezbędna jest szybkość i wydajność myślenia nieświadomego. (…) natura sprawiła, że wiele procesów związanych z postrzeganiem, zapamiętywaniem, zwracaniem uwagi na pewne sprawy, uczeniem się czy wydawaniem sądów, zachodzi w strukturach mózgu niedostępnych świadomemu myśleniu – a wszystko to po to, by człowiek mógł łatwo funkcjonować w środowisku naturalnym i pomiędzy innymi ludźmi.

Dr Leonard Mlodinow

To jednak nie wszystko. Zadanie nieświadomego umysłu polega nie tylko na wyręczaniu świadomości szybkimi, automatycznymi reakcjami i decyzjami, kiedy jest to potrzebne. Nieświadomość dokonuje błyskawicznej selekcji, porządkowania i przetwarzania gigantycznej ilości danych obserwacyjnych (bodźców odbieranych przez pięć zmysłów) płynących z otoczenia i z samego organizmu. Mlodinow powołuje się na źródła, z których wynika, że o ile świadomie w ciągu sekundy człowiek rejestruje od 16 do 50 bitów informacji, to w tym samym czasie nieświadomość przetwarza ich ok. 11 000 000, czyli od 220 tysięcy do 687,5 tysięcy razy więcej. Jednak mimo tak wielkiej ich liczby, te dane są często niepełne, ale ponieważ aby skutecznie działać potrzebujemy wystarczająco dobrej orientacji w świecie, nieświadomość odruchowo i samoczynnie uzupełnia luki w informacjach, kierując się przy tym swoimi “programami domyślnymi”.

Owe programy są to między innymi utrwalone schematy ocen dokonywanych obserwacji, nadawania znaczeń zdarzeniom, sytuacjom i komunikatom. To również przekonania na temat własny, innych ludzi i w ogóle rzeczywistości oraz relacji zachodzących między jej elementami składowymi. To także skłonność do tego, by nieznane i niezrozumiałe tłumaczyć za pomocą tego, co znane i zrozumiałe, a to w efekcie często prowadzi do istotnych zniekształceń i błędnego odczytywania danych obserwacyjnych, czy otrzymywanych komunikatów. Można tu także wymienić nieświadome nastawienia, które przechylają szalę naszych ocen i interpretacji oraz wywołują mimowolne zachowania sterowane ukrytymi oczekiwaniami lub obawami. To z kolei uruchamia określone skutki w relacjach ze światem (m.in. na tym polega mechanizm “samospełniających się przepowiedni”). Nota bene, Mlodinow przytacza w swojej książce fascynujące badania, które pokazują jak daleki jest zasięg naszych nastawień i jak silny wpływ wywierają one na reakcje otoczenia.

Świat, jakim go widzimy, jest sztucznie skonstruowanym środowiskiem, którego charakter i właściwości są mniej więcej w takim samym stopniu wynikiem nieświadomego przetwarzania informacji, co efektem analizy faktycznych danych – podsumowuje Mlodinow. – Natura pomogła nam uzupełnić niedobory danych, dając do dyspozycji mózgi umiejące usuwać sprawnie wszelkie niedoskonałości na poziomie, którego istnienia nie jesteśmy świadomi, zanim jeszcze dowiemy się, że fakt obserwacji w ogóle miał miejsce. Ludzki mózg wykonuje wszystkie te zadania bez obciążania nimi świadomości. (…) Bez sekundy wahania akceptujemy wszystkie te obrazy podsuwane nam przez umysł nieświadomy, nie wiedząc nawet, że są one interpretacją skonstruowaną tak, by zwiększyć do maksimum szanse przetrwania, choć nie zawsze dającą najdokładniejsze odbicie rzeczywistości.

Autor zwraca także uwagę na rolę, jaką nieświadomość odgrywa w relacjach międzyludzkich. Ocenianie i kategoryzowanie ludzi, interpretacja ich wyglądu, wypowiedzi i zachowań – wszystko to dokonuje się w ułamkach sekund, a świadomy umysł znajduje później szereg “racjonalnych” argumentów na poparcie bezwiednie dokonanych wcześniej ocen. Mlodinow pomija natomiast w swojej książce ważny czynnik dotyczący wzajemnego wywierania na siebie wpływu przez ludzi, który dokonuje się poza świadomością. Można wręcz mówić o wzajemnym wpływie hipnotycznym, czyli takim, który omija krytyczną analizę odbiorcy i dociera bezpośrednio do jego nieświadomości. Codziennie ludzie przekazują innym wiele takich sugestii, a jeszcze więcej ich otrzymują, gdy uwzględnimy nie tylko spotkania międzyludzkie, ale też wpływ mediów (także społecznościowych), reklamy, filmów, literatury, Internetu itd. Nie ma miejsca na to, by rozwinąć ten temat szerzej, ale zainteresowani nim mogą zapoznać się z archiwalnym nagraniem audycji naszego webinaru pt. “Jak ludzie się wzajemnie hipnotyzują i jak sobie z tym radzić”, która w całości jest poświęcona temu właśnie zagadnieniu: https://event.webinarjam.com/go/replay/302/gmg1va4ot4v9fz20f6

Wracając zaś do cytowanej książki, docieramy do bardzo istotnego punktu. Nieświadomość dba przede wszystkim o nasze przetrwanie, a więc tworzy dla każdego taką mapę świata, która jest do tego przetrwania niezbędna. To nic, że jest dalece niedokładna, że zawiera wiele uproszczeń, pominięć, zmienionych kształtów, wielkości, dysproporcje i inne deformacje. Dopóki posługujący się nią człowiek wystarczająco dobrze wykonuje swoje życiowe zadania, to z punktu widzenia przetrwania jego mapa nadal spełnia swoją rolę.

To doprowadza nas do pytania, na które z odpowiedzią będziemy się mierzyć raz po raz, czy to w kontekście postrzegania świata, wspomnień, czy sposobu oceniania ludzi. Skoro podstawową funkcją nieświadomości jest wypełnianie białych plam wtedy, gdy docierające do mózgu informacje są niepełne i do uzyskania spójnego obrazu rzeczywistości trzeba je poprawić, to skąd mamy wiedzieć, jak dalece wiarygodny jest przekaz? – pyta Mlodinow.

Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, potrzebujemy ciągłego rozwoju samowiedzy, doskonalenia umiejętności obserwacji i samoobserwacji, zdrowego krytycyzmu oraz pomocnych do tego narzędzi. Rozwijając myśl Mlodinowa, można by zapytać również, dlaczego w ogóle jest ważna weryfikacja adekwatności naszych map, skoro jak dotąd na tyle dobrze się sprawdziły, że pozwoliły nam przeżyć? Rzecz w tym, że w mapach świata  oprócz tego, co jest pomocne do przetrwania, znajduje się wiele uprzykrzających życie “zanieczyszczeń”, elementów “śmieciowych”, obciążających i przeszkadzających, które znalazły się w niej mniej czy bardziej przypadkowo. Powstają one na przykład w wyniku różnych zdarzeń i sytuacji (w tym traumatycznych), przekazów narzuconych przez otoczenie, własnych błędnych wniosków, ograniczających przekonań itd. Orzeźwiający napój, do którego wpadły paprochy, kurz, muchy i inne zanieczyszczenia, nadal będzie zaspokajał pragnienie i przez to pozwoli przetrwać, ale skutkiem ubocznym mogą być schorzenia i dysfunkcje organizmu. Nie mówiąc już o braku przyjemności z picia takiego płynu. Chyba, że pijemy go po ciemku, gdy nie widać, co w nim pływa. Wtedy nawet nie wiemy, co jest przyczyną naszych dolegliwości, ponieważ świadomość nie kojarzy ich ze skażonym napojem, który w ciemności nadal może być całkiem znośny w smaku.

Rozwijanie samoświadomości i odkrywanie przeszkadzających elementów “śmieciowych” w swoim nieświadomym umyśle jest zalecane każdemu, komu zależy na podnoszeniu swojej efektywności i jakości życia. Niemniej nawet wtedy, gdy uwalniamy się kolejno od zbędnych nieświadomych balastów, pozostaje jeszcze inny ważny aspekt pracy ze swoją nieświadomością, do którego cytowana książka jeśli w ogóle nawiązuje, to  tylko pośrednio. Chodzi bowiem o to, że innymi znaczącymi zadaniami nieświadomego umysłu są magazynowanie i zarządzanie wewnętrznymi zasobami człowieka, a także potencjał twórczego znajdowania rozwiązań. Temu tematowi poświęca szczególnie dużo uwagi neurolingwistyczne programowanie, a zwłaszcza przystępnym dla każdego metodom intencjonalnego stymulowania swojej nieświadomości w pożądanym kierunku.

Publikacje takie, jak “Nieświadomy mózg”, czy “The New Uncoscious” (Ran R. Hassin i inni, New York, Oxford University Press, 2005) dostarczają cennych podstaw teoretycznych i badawczych na temat nieświadomości. Jeśli jednak zależy nam na przykład na uwolnieniu się od wewnętrznych (nieświadomych) konfliktów, automatycznie powtarzanych szkodliwych nawyków odczuwania, zachowania i reagowania, na usprawnieniu procesów samoregulacji, na wydobyciu dawno zapomnianych swoich mocnych stron czy na większej synchronizacji i spójności w zakresie współdziałania świadomego i nieświadomego umysłu, to sama choćby nawet najbardziej nowoczesna wiedza nie wystarczy. Potrzebujemy odpowiednich metod i praktycznych reguł postępowania.

Dlatego już od pierwszego stopnia szkolenia na poziomie Praktyka NLP uczestnicy poznają w działaniu sposoby płynnego przechodzenia od zwykłego stanu czuwania do ułatwiającego kontakt z nieświadomym umysłem transu hipnotycznego w różnych jego odmianach i z powrotem, uczą się języka hipnozy i autohipnozy, zasad skutecznego komunikowania się z nieświadomością, odnajdowania swoich “zdeponowanych” w niej  zasobów i uruchamiania jej potencjału dla konstruktywnego rozwiązywania problemów i realizacji celów. Zyskuje się wówczas nawet coś jeszcze więcej – pogłębienie integracji wewnętrznej i zarazem poszerzenie swojej tożsamości. Odkrywamy bowiem, że jesteśmy czymś więcej, niż swoją świadomością w tej wersji, którą posługujemy się w codziennym stanie czuwania. Wiele osób relacjonuje, że mają wtedy poruszające głęboko wrażenie “powrotu do domu”. To dlatego Brian Alman, psychoterapeuta ericksonowski z San Diego, stwierdził wręcz, że odzyskanie płynnej komunikacji między świadomością i nieświadomością oraz ich harmonijne współdziałanie to jeden z najcenniejszych prezentów, jaki możemy sobie podarować (wypowiedź podczas szkolenia “Autohipnoza dla profesjonalistów”, Warszawa, 1997).

Nieświadomość nie jest czymś obcym poza nami. To jest ta “część” nas, do której po prostu przez większość czasu podczas dnia nie mamy bezpośredniego (świadomego) dostępu. A kiedy otrzymujemy płynące od niej komunikaty, często można czuć się zaskoczonym, zakłopotanym, przestraszonym czy zdezorientowanym, ponieważ w cywilizacji zachodniej w większości utraciliśmy umiejętność czerpania z nieświadomego skarbca i nie rozumiemy napływających stamtąd sygnałów. Czas odzyskać ten aspekt samych siebie, który został przesłonięty przez jednostronny i nadmiernie przerośnięty technokratyczny umysł. Jakie nowe horyzonty i możliwości stają się dla nas wtedy dostępne odkrywa każdy, kto wkracza na ścieżkę samopoznania, obejmującego także potencjał swojej nieświadomości.

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *