Za pomocą umysłu można zmieniać swój mózg, aby zmieniać na lepsze swój umysł
– Rick Hanson
We wpisie z 2010 r. pt. NLP a psycho–neurologia prezentowałem po raz pierwszy metody opracowane przez Ricka Hansona, amerykańskiego psychoneurologa, psychoterapeutę i wieloletniego praktyka medytacji. Pisałem tam również o planach dotyczących kolejnego warsztatu Hansona w Polsce. Nigdy jednak do niego doszło (o ile mi wiadomo z przyczyn zdrowotnych prowadzącego), ale w międzyczasie ukazały się w języku polskim 3 jego książki.
Przesłanie Hansona wydaje się być bardzo proste:
„Chłonięcie pozytywnych doświadczeń to pozornie nieznacząca praktyka, jednak doprowadza ona do wielkich zmian. Dzięki niej wplatamy wewnętrzne siły [zasoby – B.P.] w materię własnego mózgu, własnego umysłu i własnego życia – to właśnie nazywam programowaniem się na szczęście. ” (Szczęśliwy mózg, s. 20).
Przesłanie to, jakkolwiek lapidarnie by brzmiało, opiera się na solidnych podstawach nauki o funkcjonowaniu mózgu ludzkiego. Autor sam przyznaje przy tym, że to nie on odkrył prezentowane metody, że niektóre głoszone przez niego zasady są znane dość powszechnie, choć nie tak precyzyjnie i stosowane są raczej intuicyjnie. Wiedza na temat tego dlaczego i w jaki sposób one działają jest niezwykle istotna, ponieważ umożliwia bardziej świadome i kontrolowane ich zastosowanie.
Hanson posługuje się językiem bardzo zrozumiałym i obrazowym. Opisując dlaczego mózg łatwo i szybko zapamiętuje to, co nieprzyjemne, negatywne i potencjalnie zagrażające wyjaśnia, że dla naszych przodków lepiej było sto razy się pomylić, zakładając że w krzakach czai się tygrys i wytwarzając reakcję stresu, chociaż go tam nie było, niż pomylić się raz zakładając, że w krzakach nie ma tygrysa, choć w rzeczywistości by tam był. Dla przetrwania gatunku po prostu okazało się skuteczniejsze permanentne wychwytywanie z otoczenia tego, co negatywne i przeżywanie w związku z tym stresu, choć ceną za to stał się równie permanentny nieprzyjemny stan wewnętrzny.
Problemem współczesnego człowieka jest to, że choć nie mieszka już w jaskini, nie musi polować na mamuty, ani uciekać przed drapieżnikami, jego mózg reaguje tak samo jak u przodków, tylko tym razem w obliczu wyzwań, jakie niesie życie w XXI w. Różnica polega na tym, że reakcja stresu nie zostaje rozładowana przez walkę lub ucieczkę, jak u przodków, więc adrenalina, kortyzol, nadmiar glukozy we krwi i inne zmiany fizjologiczne będące następstwem stresu zalegają w organizmie i powodują dalsze niekorzystne skutki. Na szczęście – podkreśla Hanson – możemy świadomie trenować mózg w kierunku zmiany ewolucyjnie utrwalonych nawyków. Zatem dobra wiadomość jest taka, że mózg może stać się rzepem dla pozytywnych wrażeń i stanów, a nie teflonem, jak u naszych przodków – powiada Hanson.
Omawiana przez niego metoda „nasycania się dobrem” polega na ćwiczeniu się w zauważaniu pozytywnych doświadczeń w swojej przeszłości i teraźniejszości oraz na intencjonalnym utrzymaniu każdego takiego doświadczenia przez kilkanaście do kilkudziesięciu sekund w swojej uwadze. Jest to ważne, ponieważ uwarunkowany ewolucyjnie mózg potrzebuje znacznie więcej czasu, by przenieść do długoterminowej pamięci utajonej to, co pozytywne, podczas gdy przeżycia negatywne trafiają do niej zaledwie po kilku sekundach zatrzymania na nich uwagi. Metoda ta składa się z kilku prostych kroków:
- Zbieranie pozytywnych doświadczeń. Można sporządzać ich listy, zarówno chwilowych przyjemnych doznań, jak też większych sukcesów czy całych okresów, w których dominowała radość, spokój, poczucie siły itp.
- Wzbogacanie pozytywnych doświadczeń, by stawały się intensywne i angażujące. Chodzi o to, że nie wystarczy tylko sobie przypomnieć, ale trzeba skupić się na odczuciach związanych z danym doświadczeniem, w tym na emocjach. Pomocne jest w tym świadome zaangażowanie różnych zmysłów w przeżywanie bieżącej przyjemnej chwili lub wspomnienia.
- Absorbcja pozytywnego doświadczenia – chłonięcie go przez kilkanaście do kilkudziesięciu sekund; świadome „osadzanie” go w swoim umyśle. W tej fazie dokonuje się utrwalanie nowych połączeń między komórkami nerwowymi, zamieniających właściwości wybranego doświadczenia w składniki swojego „stanu podstawowego”, jak to określają niektórzy autorzy NLP.
- Ten krok jest opcjonalny. O ile poprzednie trzy wystarczają do wbudowania tego, co pozytywne w nasz świat wewnętrzny, czwarty etap prowadzi jeszcze dalej – do połączenia tego, co pozytywne z tym, co negatywne. Przypomina to znaną w NLP metodę zmieszania kotwic czy dodawania zasobów do sytuacji problemowej. W skrócie chodzi o to, by odczuwając pozytywny stan, będący wynikiem chłonięcia dobra, pomyśleć o trudnej, nieprzyjemnej sytuacji w nowy sposób i utrzymać przez kilka chwil to świeże spojrzenie wzbogacone o dostęp do tego, co pozytywne.
Co w tym nowego? Mogliby zapytać adepci NLP. Przecież łatwo znajdujemy tu znane nam elementy asocjacji z zasobami i metody pokrewne, które są nawet bardziej rozbudowane w NLP. To prawda, jednak Hanson wyjaśnia działanie tych technik w nowy sposób, wzbogacony o wiedzę psychoneurologiczną i przedstawia długofalowy program nasycania się zasobami. Czym innym jest wiedza na temat zasobów, a nawet znajomość sposobów ich aktywowania, a czym innym uczynienie ich trwałym i wszechobecnym elementem swojego życia. A tego właśnie uczy Hanson – jak na co dzień kultywować swój dobrostan. Poza tym to bardzo ciekawe, że doszedł on swoją własną drogą (poprzez pracę naukową, praktykę medytacji itp.) do odkryć podobnych do tych, jakich dokonano w NLP. Sam wiele skorzystałem (i nadal korzystam) z jego prac i polecam zapoznanie się z nimi, komu tylko mogę.
Chciałbym również w tym miejscu podzielić się jedną z metod nasycania się dobrem, której Hanson wprost nie wymienia, a która dobrze wpisuje się w jego podejście, jak też w atmosferę świąteczną, w której właśnie się znajdujemy. Chodzi mianowicie o regularnie powtarzany rytuał świętowania sukcesów, osiągnięć, miłych zdarzeń i wszystkiego, co dobre, a co spotyka nas samych, jak też naszych bliskich. Na czym polega takie świętowanie? Jego częstotliwość jest dowolna, ale zaleca się by robić to co najmniej raz w tygodniu (np. w weekend na podsumowanie tygodnia). Jeśli okoliczności pozwalają, można świętować na koniec każdego dnia (albo na jego rozpoczęcie – bądźmy elastyczni) lub co parę dni.
Możemy podkreślać atmosferę świętowania poprzez dodanie pewnych rekwizytów czy bodźców, jak świece, olejki zapachowe, ulubiony deser, ubranie, muzyka czy cokolwiek, co będzie potęgować nasze pozytywne wrażenia i skojarzenia oraz nieco uroczysty nastrój, który silnie oddziałuje także na nieświadomy umysł.
Najlepiej robić to wspólnie z bliskimi, z rodziną, przyjaciółmi itp., a co najmniej z jedną jeszcze osobą. Element bliskości, interakcji, wymiany dodaje mocy tej metodzie. Warto jednak wiedzieć, że można także świętować samemu. Dobrze jest wybrać do tego specjalne, przyjemne miejsce i zarezerwować kilka lub kilkanaście minut na przywołanie wszystkiego, co wydarzyło się od poprzedniego naszego świętowania, a co chcemy świętować teraz. Zresztą można świętować wielokrotnie to samo, z czego jesteśmy szczególnie zadowoleni, albo za co szczególnie jesteśmy wdzięczni.
Zaczynamy wtedy od słów „Świętuję…” i następnie wymieniamy jedno na raz osiągnięcie, zdarzenie, spotkanie czy po prostu przyjemną chwilę, która ma dla nas znaczenie. Świętować można wszystko: zdrowie, pracę, rodzinę i poszczególnych jej członków, przyjaciół, zakupy, uzyskanie wiedzy, zabawę itp., itd. Możemy także świętować nasze plany, cele, zamierzenia itd. – nie ma żadnych ograniczeń. Zwróćmy uwagę, że przez czas świętowania w naturalny sposób utrzymujemy uwagę na tym, co pozytywne u nas i u innych, i w ten sposób nasycamy się dobrem – ćwiczymy mózg w wychwytywaniu tego, co pozytywne. Rick Hanson nazywa to kierowaną lub sterowaną neuroplastycznością – celowym rozwijaniem nowych nawyków mózgowych. Towarzyszy temu wytwarzanie i rozbudowa połączeń między neuronami, utrwalających te pozytywne nawyki jeszcze bardziej.
Pamiętajmy, powiada Hanson, „Mózg to organ, który się uczy, a więc jest zaprojektowany tak, by zmieniały go twoje doświadczenia. (…) Wszystko, co w powtarzalny sposób czujemy, czego doznajemy i pragniemy, o czym myślimy, powoli, lecz skutecznie rzeźbi naszą strukturę neuronalną.” (Szczęśliwy mózg, s. 25-26).
Korzystając z okazji, składam Wam, Drodzy Użytkownicy tego bloga, najlepsze życzenia z okazji Świąt Wielkiej Nocy. Życzę Wam, aby świętowanie stało się Waszym codziennym rytuałem, a niezależnie od tego – abyście chłonęli dobro przy każdej możliwej okazji. Wtedy Wasz świat stanie lepszy, a Wy w każdej takiej chwili będziecie mogli odradzać się wewnętrznie. I niech tak się stanie.