Bezpośrednim impulsem do napisania tego tekstu była wizyta w Polsce Ricka Hansona, amerykańskiego psychoneurologa, psychoterapeuty z trzydziestoletnim stażem pracy i nauczyciela medytacji w jednej osobie (tutaj znajduje się więcej informacji o nim i jego działalności). To rzadkie połączenie kompetencji zaowocowało w jego wydaniu opracowaniem autorskiego systemu leczenia i wspierania rozwoju. Opiera się on na idei samodzielnego kierowania zjawiskiem neuroplastyczności. Ta zaś polega na zdolności mózgu do tworzenia nowych i przebudowy starych sieci neuronalnych, co dokonuje się spontanicznie w miarę uczenia się, zdobywania doświadczeń, pod wpływem różnego rodzaju przeżyć, wglądów itp. Zdaniem Ricka człowiek nie musi być tylko biernym podmiotem tych zjawisk, ale może także świadomie nimi kierować.
Uczestnicząc w prowadzonym przez Ricka wykładzie otwartym, a potem w warsztacie (organizatorem był The Mind Institute), wielokrotnie zdumiewała mnie zbieżność prezentowanego przez niego materiału z wiedzą i praktyką NLP, jakkolwiek przekaz był sformułowany przy pomocy odmiennych pojęć. Jak mi się jednak zdaje, różnice wynikały głównie z przyjęcia innego punktu widzenia i odpowiadającej mu terminologii oraz osobistej historii zawodowej prowadzącego. Zarówno te zbieżności, jak też różnice były dla mnie bardzo inspirujące, w nowy sposób spojrzałem na NLP, rozwój, pomaganie itd.
Jednym z interesujących spostrzeżeń było, że uwaga ludzka jest ewolucyjnie nastawiona na to, co negatywne, zagrażające i nieprzyjemne. Mózg ludzki jest dosłownie „zaprogramowany” na wychwytywanie tego rodzaju elementów. Do tego stopnia, że aby jakieś nieprzyjemne doświadczenie znalazło się w pamięci trwałej, wystarcza zaledwie ok. 5 sek. skupienia na nim. Ten mechanizm pomógł naszym przodkom bardzo szybko uczyć się na temat tego, czego należy unikać i prawdopodobnie dzięki temu gatunek ludzki przetrwał. Emocje takie jak strach, przerażenie, agresja, zawiść itp. odegrały w tym procesie uczenia się kluczową rolę. Dziś żyjemy w zupełnie innych warunkach, ale nadal ten atawistyczny mechanizm jest obecny w funkcjonowaniu ludzkim tak, jakbyśmy nadal mieszkali w jaskiniach, a otoczenie było zagrażające na każdym kroku.
Z tego właśnie powodu mózg odruchowo przywiązuje znacznie mniejszą wagę do tego co pozytywne i przyjemne. Łatwo traktuje takie doświadczenia jako mniej istotne, bo biologiczne przetrwanie zależy przede wszystkim od zapamiętywania bolesnych lekcji. W efekcie potrzeba aż ok. 20 – 30 sek. intensywnego skupienia na pozytywnym doświadczeniu, aby zadomowiło się ono w pamięci trwałej i było dostępne na poziomie świadomym. Opracowaną przez siebie zasadę i zarazem metodę, która ma tego uczyć, Hanson określa jako „Taking in the Good”, czyli celowe wybieranie tego, co pozytywne i zanurzenie w tym doświadczeniu.
Z punktu widzenia NLP wspomniana metoda to nic innego, jak rozwijanie umiejętności świadomego asocjowania się z pozytywnymi wspomnieniami, stanami i innymi zasobami – uzyskiwanie do nich świadomego dostępu (Rick często używał słowa „zasoby”). NLP mogłoby wzbogacić ten proces i ułatwić go, np. dzięki metodom prowadzenia WSKZ, nakładania systemów reprezentacji (pozytywna synestezja), kotwiczenia, pracy z submodalnościami wzmacniającymi doświadczenie itd. W ćwiczeniach podczas warsztatu uczestnicy nie otrzymywali tak dokładnych wskazówek na temat tego, jak zanurzyć się w doświadczenie i byli zmuszeni robić to intuicyjnie. Nie ma w tym nic niewłaściwego, ale „jeśli możesz sprawić, żeby zmiana była dla klientów prostsza, łatwiejsza i przyjemniejsza, to zrób, aby taka była”, jak mawiał Milton Erickson.
Dzięki inspiracji, jaką były dla mnie zajęcia z Rickiem, stało się dla mnie jeszcze bardziej oczywiste, jak istotną pracę wykonujemy dzięki profesjonalnemu NLP. Dokonujemy bowiem swego rodzaju reedukacji ewolucyjnie i atawistycznie zaprogramowanego systemu nerwowego osób, które wspieramy (i nas samych). Przekierowujemy jego aktywność na to, co pozytywne i co stanowi potencjał każdego człowieka. Uczymy myśleć i działać w oparciu o cele, zasoby, mocne strony, umiejętności itd. Pomagamy cieszyć się wewnętrznym bogactwem i możliwościami oraz korzystać z nich, a które często zostają mechanicznie zapomniane jako „mniej istotne”, według psychoneurologii naszych przodków. Dostarczamy narzędzi, które praktycznie wcielają zasady pozytywnego odczuwania i funkcjonowania w oparciu o warunki XXI w., a nie epoki kamienia łupanego, czy nawet gładzonego. I przez to mamy szansę czynić życie ludzkie nieco lepszym, niezależnie od tego, czy występujemy w roli terapeuty, coacha, trenera, przyjaciela czy członka rodziny. To samo dotyczy oczywiście każdego innego systemu wywierania konstruktywnego wpływu.
Znaczenie tej naszej misji jest tym większe, że – jak podkreśla Hanson – niestety polityka i media wzmacniają i utrwalają opisywany tu psychoneurologiczny spadek po przodkach. Dlaczego? Bo negatywne informacje (przemoc, zagrożenia, kataklizmy itd.) automatycznie przyciągają uwagę znacznie bardziej, niż wiadomości pozytywne. Są więc masowo wykorzystywane przez walczące o reklamodawców, a więc także o coraz lepszą „oglądalność” i „poczytność” korporacje medialne. W ten sposób mózgi odbiorców są ukierunkowywane przeciwnie do tego, co sprzyja zdrowiu i szczęściu. A ponieważ media są niemal wszechobecne, systemy nerwowe podlegają nieustannemu treningowi, wpychającemu odbiorców coraz głębiej do emocjonalnych jaskiń sprzed tysięcy, a nawet milionów lat. Tak więc, jak śpiewał Wojciech Młynarski, „róbmy swoje”…
Żałuję tylko, że prowadzący nie mógł podzielić się w większym stopniu swoim doświadczeniem praktycznym w zakresie pomagania (warsztat trwał tylko 1 dzień). Byłoby bardzo interesujące zapoznać się np. z konkretnymi studiami przypadków, uczestniczyć w bardziej zaawansowanych ćwiczeniach, dowiedzieć się, jak autor konkretnie przekłada odkrycia neuronauki na pracę z klientami oraz jak to wszystko łączy z metodami medytacji. Jednak przyszłość przed nami, a w niej planowany jest kolejny warsztat Ricka, tym razem bardziej nastawiony właśnie na praktykę. Prawdopodobnie odbędzie się za rok. Po tegorocznym rekonesansie i potwierdzeniu, że warto, następnym razem poinformujemy Was Drodzy Użytkownicy tego bloga o tym planowanym przez The Mind Institute przedsięwzięciu z udziałem Ricka Hansona.
Benedykt Krzysztof Peczko